Depozycjonowanie

Poruszając temat pozycjonowania, zawsze zahaczy się o nieuczciwe praktyki. Jedną z nich jest osławione depozycjonowanie. Czym jest? Odwrotnością pozycjonowania, czyli wszystkimi działaniami, które mają zaszkodzić pozycji Twojej strony. Im skuteczniej wyszukiwarki walczą z nieetycznym “wybijaniem się”, tym mocniej rozwija się gałąź odpowiedzialna za zaszkodzenie konkurencji.

Depozycjonowanie można porównać do szkodliwych działań marketingowych w realnym świecie - rozsiewania pogłosek, niszczenia reklam, witryn czy towaru. Na szczęście są to działania łatwo wykrywalne oraz skutecznie i surowo karane.

Może się wydawać, że z depozycjonowaniem jest łatwiej. Wiele osób myśli, że w internecie są zupełnie anonimowe. Jednak komputer lub osobę, które dokonała ataku, łatwo namierzyć. Osoby uprawiające depozycjonowanie także czeka kara.

Zniszczenie pozycji konkurencji jest kuszące. Jednak walka o najwyższe miejsca ciągnie się bez końca, a na miejsce strony, którą zniszczy się depozycjonowaniem, wyrasta kilka innych. Dlatego ta technika nie jest skuteczna - o wiele lepsze efekty da takie prowadzenie swojej strony i biznesu, by nasza strona sama się broniła.

Metody deopzycjonowania

Sposobów na zaszkodzenie konkurencji jest wiele. Można powiedzieć, że wszystko zależy od pomysłowości, od bardziej wyszukanych po te najprostsze.

  1. Dodawanie linków do SWLów lub różnego rodzaju spamów (blasty)

Google podpowiada, że elementami Systemów Wymiany Linków można nazwać wszystkie linki, które mogą manipulować wartością PageRank lub pozycją witryny w wynikach wyszukiwania. Jako przykłady podaje handel odnośnikami przekazującymi PageRank, wymianę linków na dużą skale, niepokojąco dużą liczbę artykułów sponsorowanych lub gościnnych wpisów z dużą ilością słów kluczowych w anchor text oraz zautomatyzowane systemy tworzące linki do witryny. Zarówno te, jak i wiele innych działań mogą zostać ukarane przez Google. Jak widać, do części z nich wcale nie trzeba mieć bezpośredniego dostępu do strony. Pojęcie SWL mieści w sobie bardzo dużo działań i każda pomysłowa osoba depozycjonująca znajdzie coś dla siebie.

Wcześniej wymienione automatyczne umieszczanie linków w ogromnej ilości na forach, blogach, w katalogach i preclach nazywamy blastami. Ich użycie bywa kuszące nawet jako metoda Black Hat SEO, ale bardzo dobrze spełniają swoje zadanie jako metoda depozycjonowania. Trudniejsze do wykrycia, ale też skuteczniejsze, są piramidy blastów - automatyczne, spamerskie linkowanie o usystematyzowanej strukturze. Na samym dole znajdują się najsłabsze linki, które po kolei prowadzą do szczytu - strony docelowej, rzadziej do serwisu zapleczowego.

  1. Linkowanie na frazy związane z zakazanymi lub karalnymi tematami, takimi jak pornografia dziecięca

Dodawanie linków za kogoś do np. farm linków to nic trudnego. Już samo takie działanie można nazwać depozycjonowaniem. Używanie w tym celu stron lub katalogów o tematyce odmiennej od tej, którą reprezentuje nasza strona to już odrobinę cięższy kaliber. Niektórzy jednak lubią pójść na całość i korzystają z anchorów, w których używa się słów kluczowych związanych z karalnymi lub zakazanymi tematami. Na pewno jest to skuteczne, jednak bardzo wątpliwe moralnie.

  1. Spam raporty na domenę z różnych kont

“Uprzejmie donoszę, że mój konkurent lepiej sobie radzi na rynku”. Spam raport został wymyślony po to, by użytkownik mógł pomóc robotom i sam zgłosił spam, złośliwe oprogramowanie lub płatne linki. Zachęca, by przy zauważeniu takich technik, poinformować Google. Wysłanie spam raportu z kilku różnych kont podnosi ich wiarygodność. Nie masz spamu na swojej stronie? Myślę, że baczne oko konkurencji zawsze znajdzie coś, co można pod niego podciągnąć. Niektórzy nawet sami się pofatygują, by z Twojej strony zrobić spamerską.

  1. Duplicate content

Ukraść treść nie jest trudno. Równie łatwo można zgłosić stronę, która jako pierwsza miała oryginalny content, że to właśnie ona ją ukradła. Nie jest to najbardziej wysublimowana technika depzycjonowania, ale na pewno jest skuteczna.

  1. Przekierowania 301

Technika ta wywołuje sporo emocji. Jedni twierdzą, że takie depozycjonowanie jest możliwe, inni - że to mit. W praktyce wygląda to tak: kupujemy domenę u tego samego rejestratora co ofiara, podpinamy serwer w tej samej firmie hostingowej. Następnie indeksujemy cały konkurencyjny serwis pod nową domeną, potem linkujemy ze “złych” miejsc. Na końcu robimy przekierowanie 301 na serwis ofiary i dalej linkujemy. Jest spora szansa, że Google nie rozpozna przekrętu. Może ukarać nawet za sam duplicate content.

  1. Zaniżanie danych analitycznych

Zmieniając czas spędzony na witrynie i współczynnik odrzuceń dajemy Google znać, że nie ma na danej stronie nic ciekawego.

  1. Zdejmowanie linków z mocnych stron

Istnieje wiele sposobów, żeby to osiągnąć. Zdejmowanie linków, które dają mocną pozycję danej stronie jest dość skuteczną metodą depozycjonowania.

  1. Przejmowanie kontroli nad zapleczem SEO

Najprościej jest zaatakować fora internetowe i katalogi stron, zgłaszając i zdejmując linki. Myślę jednak, że znajdą się osoby, które chętnie zaatakują strony powiązane tematycznie, a także presell pages.

  1. Modyfikacje treści oraz błędy skryptów, wykorzystywanie dziur w skryptach

Zdesperowana konkurencja nie cofnie się przed niczym. Luki w zabezpieczeniach są dla niektórych jak otwarta furtka.

  1. Publikacja spamu (np. poprzez komentarze)

Wystarczy skrypt, tekst ze spamem i już można atakować. Google dość szybko to zauważy i obniży pozycję strony.

  1. Obciążanie serwera

Jak widać, osoby zajmujące się depozycjonowaniem nie cofną się nawet przed sposobami podebranymi grupom hakerskim. Nie trzeba nawet całkowicie wyłączyć strony, wystarczy wydłużyć jej czas ładowania.

  1. Wysysanie transferu

Kolejny ze sposobów na atak DDoS.

  1. Przechwycenie dostępu do GSC, przejęcie kontroli nad stroną

Wystarczy zdobyć dostęp, a potem wybrać, co chce się zepsuć.

To tylko kilka z wielu metod. Można powiedzieć, że w depozycjonowaniu ogranicza nas tylko wyobraźnia i nasze umiejętności. Jak widać, ataki można przeprowadzać zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz.

Jak się bronić przed depozycjonowaniem?

Po pierwsze, sprawdzać, czy dane są aktualne. Można też zaznaczyć opcję powiadamiania w Google Search Console. Dzięki temu, jeśli strona zostanie związana z negatywnym SEO, zostaniesz o tym natychmiast powiadomiony. Warto też regularnie sprawdzać lub ustawić  powiadomienia o nowych linkach zwrotnych. Nie zapominaj o monitorowaniu anchorów w linkach. Powinny być związane z Twoją branżą.

Ważne jest obserwowanie linków zwrotnych, szczególnie tych najsilniejszych. Czasem nieuczciwa konkurencja podszywa się pod właściciela strony i prosi o usunięcie danych linków.

Bądź czujny na duplicate content albo kopiowanie witryny. Koś może Cię oskarżyć o zduplikowaną treść albo spokojnie podrzucać śmieciowe linki. Może też zadziałać odwrotnie i podebrać Twoje wartościowe odnośniki.

Nie zapominaj też o odpowiednich zabezpieczeniach i aktualizacjach. Przy dziurach w bezpieczeństwie, depozycjonowanie to tylko jedna z wielu przykrych rzeczy, które mogą Cię spotkać.

Jednym ze sztandarowych narzędzi do walki z depozycjonowaniem jest Google Disavow. Służy do zrzekania się linków. Dzięki niemu możesz usunąć powiązania Twojej strony z linkami spamerskimi, źle ocenianymi przez Google. Mimo żmudnej pracy, która jest konieczna do usunięcia wszystkich linków z wątpliwych i złych stron, warto się natrudzić.

Depozycjonowanie pewnie dla wielu nadal będzie pociągające. Walka o pozycję jest nieustanna, a techniki Negative SEO kuszą szybkimi efektami i podkopaniem konkurencji. Jednak skuteczna walka z niszczeniem naszej pozycji i uczciwość na pewno opłaci się bardziej niż nieczyste zagrania.

youboost logo
Poznaj nas. Zaprzyjaźnij się z nami. Wykreuj przy naszej pomocy swój własny sukces.
ZOBACZ NASZĄ OFERTĘ
KONTAKT
533 525 168
ZOBACZ NASZE PROFILE
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA